„Znalazłbyś sobie jakąś dziewczynę. Starym kawalerem zostaniesz!”

tekst: Olga Ślepowrońska – psycholożka i animatorka kultury, terapeutka osób z autyzmem. Prezeska Stowarzyszenia Mudita, które oferuje wielowymiarowe w tym wytchnieniowe wsparcie bliskim osób z niepełnosprawnościami.  

Wiktor od urodzenia mierzy się z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym i związanym z nim niedowładem nóg. Ukończył studia wyższe, ma wiele pasji, jednak od dłuższego czasu narasta w nim frustracja związana z brakiem romantycznej relacji w jego życiu. Na prośbę bohatera jego imię i nazwisko zostało zmienione.   

Olga: W mediach społecznościowych często w charakterystyczny, gorzko zabawny sposób dzielisz się spostrzeżeniami i refleksjami dotyczącymi bycia osobą z niepełnosprawnością w Polsce. Nie owijasz w bawełnę i szczerze piszesz o seksualności. Dokładniej o tym, że jako osoba na wózku w ogóle nie jesteś postrzegany jako potencjalny partner. Zakładając, że naszą rozmowę przeczyta wiele osób, co najbardziej chciałbyś w niej przekazać? 

Wiktor: Zacznę od tego, że mogę mówić wyłącznie o sytuacji osoby z niepełnosprawnością ruchową. Ja z powodu błędu lekarza przy porodzie, mierzę się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Niestety ludzie wkładają wszystkich niepełnosprawnych do jednego wora. A jeśli chodzi, o twoje pytanie to chciałbym, żeby ludzie mieli świadomość, że niepełnosprawni też mają takie potrzeby. 

Olga: Co by ta społeczna świadomość zmieniła? 

Wiktor: Trudno jest mi gdybać, ale mam nadzieję, że łatwiej można by takie potrzeby realizować. Łatwiej byłoby np. randkować. Istnieje przekonanie, że niepełnosprawnych zajmuje tylko ich stan zdrowia, rehabilitacja, wizyty w przychodni. Upupia się nas, traktując i przedstawiając infantylnie. Ciągle czytam „niepełnosprawne dzieci to, niepełnosprawne dzieci tamto”. Problem w tym, że dorastamy i chcemy wchodzić w związki jak każdy. Traktuje się nas jakbyśmy byli z innej planety.  

Olga: Jesteś mężczyzną heteroseksualnym. Jak do tej pory wyglądały twoje relacje z dziewczynami? 

Wiktor: Moje doświadczenia są żadne lub prawie żadne. Jakiś czas temu mama zagaiła mnie: „Znalazłbyś sobie jakąś dziewczynę. Starym kawalerem zostaniesz!” Odpowiedziałem jej: „Bardzo chętnie, ale gdzie: w kuchni, przedpokoju czy łazience?” Moje życie od dłuższego czasu jest bardzo ograniczone, właściwie to tylko praca i dom. Wszyscy twierdzą, że można poznać kogoś w Internecie. Spróbowałem. Spotykałem się wyłącznie z nieprzyjemnymi sytuacjami. Najczęściej blokowanie bez podania przyczyny, po przeczytaniu mojego profilu (gdzie przyznaję się otwarcie, że jestem niepełnosprawny). Nawet przy braku jakichkolwiek działań z mojej strony, niewybredne określenia mojej osoby. Pytania w stylu „czego w ogóle chcieć może ode mnie taka paskudna kaleka”. Jakiekolwiek relacje w realu nigdy nie wychodziły poza koleżeńskie. Jak mogło dojść do czegoś więcej, to dochodziło do wycofania a nawet ucieczki. Jakiś niepełnosprawny (chyba na socjologii) zrobił badania dotyczące samotności niepełnosprawnych i wyniki niestety nie są optymistyczne. 

Olga: A jak są twoje doświadczenia z dziewczynami ze środowiska osób z niepełnosprawnościami? 

Wiktor: Ja przez znaczną część życia uciekałem przed tym środowiskiem. I w dalszym ciągu to robię. Ale to, o co pytasz to faktycznie oczekiwanie wielu osób do izolowania nas, za którym idzie myślenie „niech oni mają swoje getto”. Poza tym w mojej opinii dwie osoby z niepełnosprawnością, tworzące związek, to wyzwanie dla wszystkich.  

Olga: Co mógłbyś doradzić rodzicom w kontekście edukacji seksualnej ich dzieci?  

Wiktor: Często rodzice osób z niepełnosprawnościami chcą spędzić z nimi całe życie. A nawet jak nie chcą, to w naszych realiach jest to przymus. Chciałbym, żeby wiedzieli, że ich dzieci mają potrzeby seksualne i dawali im przestrzeń do prywatności i wspierali ich w realizacji tych potrzeb, ale przede wszystkim rozmawiali.  

Olga: Co sądzisz o asystentkach seksualnych – takie rozwiązania praktykuje się np. w Szwecji czy w Czechach? Czy widzisz szansę na takie wsparcie u nas? 

Wiktor: W Polsce to niewykonalne. Póki najwięcej do powiedzenia ma ksiądz nie będzie takich rzeczy. A może warto, skoro są kraje, w których się to sprawdza. Jeżeli tylko są osoby, które chcą pracować jako asystenci_ki, to co komu do tego. Poza tym pomogłoby to uświadomić, że niepełnosprawni mają potrzeby seksualne. 

Olga: Mi się cały czas wydaje, że aroganckie reakcje wynikają braku ciałopozytywności Polaków, brakiem otwartości na seksualność. Nie akceptujemy naszych ciał ani cielesności. W przestrzeni publicznej wciąż brakuje narracji, że ciało może być grube, chore, pokrzywione, a i tak być dla kogoś piękne.  

Wiktor: Coś w tym jest. Rozmawiałem kiedyś z osobą, która wybierała uczestników na widownię do programów i powiedziała, że poza nielicznymi, osoby z niepełnosprawnościami nie mają szansy się tam pojawić. Bo są za mało ładne.  

Olga: Co można by z tym zrobić? 

Wiktor: Takie postrzeganie niepełnosprawności wynika z kulturowo ugruntowanego przekonania, że to co nieładne należy schować. Uważam, że należy z tym walczyć, ale nie wiem jak. W Polsce kampania społeczna odnosi skutek, gdy dotyczy niepełnosprawnej, miłej dziewczynki, na którą trzeba dać pieniążek. Niestety nie przekłada się to na widzenie w tej miłej dziewczynce człowieka. Główny problem, o którym już mówiłem, to infantylizowanie osób z niepełnosprawnościami i odbieranie nam podmiotowości. Istnieje grupa ludzi, która do nas zawsze mówi na „ty”. To wynika z tego, że Niepełnosprawni w Polsce mają naprawdę bardzo ograniczoną niezależność. Mam taką obawę, że mojemu rządowi wszystko, co inne się nie podoba. Kto wie, czy w pewnym momencie nie przestaną się podobać tacy jak ja. 

Olga: Przykro mi, że masz takie obawy i że tak wygląda nasza rzeczywistość. Co w takim razie doradził innym osobom z niepełnosprawnością ruchową? 

Wiktor: Po pierwsze nie dać sobie dorobić gęby. Mam tu na myśli przedstawianie Niepełnosprawnych jako ludzi zawieszonych między dzieciństwem a dorosłością, takiej trzeciej płci, bez oczekiwań czy aspiracji większych niż „nowy wózek”. Po drugie faktycznie interesować się czymś więcej niż rehabilitacją i lekarzem. Po trzecie rozwój intelektualny.  

Olga: Mam ogromną nadzieję, że ten artykuł zmieni coś w naszym postrzeganiu i myśleniu o swojej cielesności, niepełnosprawności. Tego życzę Tobie i naszym czytelnikom. Dziękuję Ci za rozmowę.  

 

Rozmowa w ramach cyklu „Przewodnik po edukacji seksualnej czyli wywiadów na temat seksualności osób z niepełnosprawnościami, a przede wszystkim dobrych (i wartych unikania!) praktyk, które mogą wesprzeć rodziców, bliskich w edukacji seksualnej osób z niepełnosprawnościami.   


Przejdź do sekcji głównej